2017-01-10

KONCERTOWY ROcK 2016.

Kolejny koncertowy rok przeszedł do historii. Przejechałam Polskę może nie wszerz i wzdłuż, ale w poprzek na pewno. Zeszłoroczne podsumowanie TUTAJ.


Do podsumowania serca mam mniej niż zwykle, bo festiwalowo 2016 podciął mnie po całości, zabierając miejsce w fosie na dwóch ukochanych imprezach.

Styczeń tradycyjnie urozmaiciły dwie stałe już imprezy METALOWY POCZĄTEK ROKU – 4 już edycja i WOŚP – szósty raz z aparatem w marznących łapach. 

Niezawodna Estrada przytuliła wszystkich złaknionych hałasu, cały okrągły rok serwując koncerty, miłe wspomnienia i niekiedy kaca aktywniej imprezującym. Estradzie życzę kolejnych 100 lat działalności i zajebistej frekwencji zawsze!

Kilka razy udało się zajrzeć do MCK, gdzie koncertowy rok otworzył Organek.


B90 całkiem efektownie zaczął koncertowanie – od POWERWOLF’a w komplecie z BATTLE BEAST, nawet relację udało się popełnić, ostatnią dla rock.megastacja.net.
Finisz w gdańskim klubie natomiast był słaby, a dobicie się mailowe do klubu realne jak strzelenie 'szóstki' w totka. Nadal w galerii klubu są moje foty dla ciekawych.
Końcówka marca i kwiecień wypadły z kalendarza, bo kręgosłup raczył zwinąć się w chińskie „u” mordując chęć do życia i mobilność koncertową. Osiem lat (8!) taszczenia torby ze sprzętem dało w kość, w kręgi konkretnie, z robiąc mi z nich jengę układaną po pijaku przez gościa z Parkinsonem, tańczącego pogo. Torba definitywnie i na zawsze poszła w odstawkę, a do plecaka przyzwyczaić się nadal nie mogę.

Wyjazdów niewiele. Stolicy ani raz w minionym roku nie odwiedziłam niestety, za to owszem kilka razy pstrykałam u sąsiadów w Toruniu.

Sezon festiwalowy rozpoczął w Czechach na METALFEST OPEN AIR - szóstą już edycją, dla mnie pierwszą oglądaną spoza fosy niestety. Pragokoncert raczył się wypiąć na wszelkie polskie media, opierając widać promocję imprez na współpracy z Fabryką Zespołów. Miłego.

Kolejno trafił się epicki „kleszcz fest” czyli ROCK HARD RIDE FREE w malowniczym GOLENIOWIE. Liczę, że jeszcze kiedyś impreza wróci na teren parku przemysłowego, bo lokalna ekipa jest zacna, solidna i metalowe brzmienia ceniąca wydatnie.

Na początku lipca odbyła się XIV już edycja kultowego FESTIWALU MOCNYCH BRZMIEŃ  w Świeciu. Wszelkie „ochy” i „achy” są w mocno subiektywnej relacji, więc powtarzać nie będę.

Lipiec to też moje „must be”, czyli festiwal langoszy i kofoli w czeskich Vizovicach – MASTERS OF ROCK znaczy. Fest zaliczony po raz 7, za to po raz pierwszy wyklęty przeze mnie za przesadzoną frekwencję. Widać Pragokoncert idzie w ilość, a nie w jakość, bo stłoczenie ponad 40 koła luda na terenie gorzelni Jelinek, było jednym z najchu… pomysłów tej firmy ever. Zazwyczaj fest okupowało 30 koła  'fanousku tvrde muzyki' i już było dość gęsto, tym razem sprzedaż biletów poszła hurtowo, rozsądek wszelki szlag trafił i nastąpiła kumulacja przy istotnym dość fakcie – teren Jelinka z gumy nie jest i kropka.

Plakat festiwalowy z tej edycji pozostanie dla mnie zabawnym z powodu rozmieszczenia headlinerów. Co kraj, to obyczaj. W Czechach AVANTASIA kasuje wszystkich w przedbiegach, w tym mnie – bo nie odważyłam się ruszyć pod scenę, pamiętając jak bardzo bliska byłam zwichnięcia szczęki od ziewania poprzednim razem.

Szczęśliwie langosze były zajebiste, moja ukochana buda z tym cudem kulinarnym była na swoim miejscu i tak długo, jak tam pozostanie, ja postaram się odwiedzać krainę Jozina z Bazin - Vizovice. Pozdrowić mogę jedynie ochronę, za sprawne wyciągnięcie mnie z imadła, kiedy to wpakowałam się pod barierkę vis-à-vis pana Arayi. Wyżej cenię sobie jednak własne żebra, od wokali i nienachalnej wybitnie urody tego pana. Z festu relacji nie ma i nie będzie, jako archiwum zostanie opisanych szczegółowo 6 poprzednich edycji.

Kolejny przystanek festiwalowy wypadł mi na IV CZAD Festiwal w niewielkim Straszęcinie, dokładnie po przekątnej wcześniej zaliczonego Goleniowa. Kilometrówka w 2016 była imponująca. Cały wyjazd ogarnięty na wariata nie doszedłby do skutku, gdyby nie wydatna pomoc dobrych duchów metalowych z tej EKIPY, za co dzięki wielkie, ukłony niskie i browary przy okazji każdej. Oczywiście rok bez Szwedów, co to na scenie światła mają rozkoszne ilości - nie liczy się, dlatego cieszy mnie, że udało się ustrzelić ich dwukrotnie, w tym pierwszy koncert z nowym gitarowym i z nową płytą w setliście. Było tez pierwsze wykonanie „Husarii”, której miażdżące wszelkie inne instrumenty radosne klawiszki studzą mój entuzjazm do nowego albumu.

Rzutem na taśmę niejako nawiedziłam Wrocław i wROCK for Freedom, dopełniając tegorocznej kumulacji Illusion w liczbie trzech sztuk oglądanych na żywo.

Sezon festiwalowy efektownie w wrześniu zakończyły wizyty w województwie łódzkim. Okazało się, że Zgierz City of Power jest bardzo sympatyczną imprezą, natomiast solidne finalne pierdolnięcie dał SUMMER DYING LOUD w Aleksandrowie Łódzkim, który mnie kupił już w 2014 roku na szóstej wówczas edycji.

Jesień atrakcje koncertowe przeniosła do klubów. U sąsiadów w Toroncie obejrzałam VADERA na trasie „Imperium Poloniae”. Tfu! Posłuchałam Vadera, bo zadymienie sceny nijak się miało do oglądania. Lizard King ugościł mnie HUNTEREM i LIPALI

Pożegnałam się z gdańskim B90 zacnym występem URIAH HEEP

Wpadłam znowu do Wrocławia zwiedzić klub FIRLEJ, przy okazji trasy „AKROASIS EUROPA TOUR 2016”.

Całość 2016 ładnie podsumowało „Metalowe Zakończenie Roku” w kochanej Estradzie przy dźwiękach piłowania autorstwa Chainsaw i TURBO w bonusie.

Patrząc wstecz najbardziej doceniam nie koncerty, nie artystów, ale ludzi, z którymi miałam zaszczyt tłuc się tysiące kilometrów, z którymi spędzało się przyjemnie przerwy w graniu i dzieliło fosę czy też słabość do piwa. Dzięki wszystkim za każdą minutę zacnego towarzystwa. Starość mnie bierze widać, skoro nagle przejawiam więcej emocji niż przeciętny toster.

Czego sobie życzę na Nowy RoCk 2017? Purple wpadają znowu do Polski, jakby kto pytał. Jedni tacy Szwedzi z zajebistymi Niemcami w najlepszym koncertowym dueciku przyjeżdżają zrobić oświetleniową orgię dla fosiarzy. Niech Estrada nadal działa i będzie zawsze zatłoczona jak ostatnia edycja wspomnianych wyżej vizovickich Mastersów. Niech mi plecy dadzą spokój i niech sprzęt wytrzyma jeszcze trochę, bo inwestycji od lat kilku nie przewiduję, a aktywność fosiarską czasowo opieram na „dorżnięciu” rzeczonego sprzętu.

NAJCHĘTNIEJ OGLĄDANE / CZYTANE W 2016 POSTY:
Prowadzi FINLANDIA.

1.  AMORPHIS - METALFEST OPEN AIR 2016, CZECH REPUBLIC

2.  KORPIKLAANI - MASTERS OF ROCK 2016

3.  HAPPYSAD, OCN - ESTRADA STAGEBAR




5. THE ANALOGS - ESTRADA STAGEBAR





10. ILLUSION - FESTIWAL MOCNYCH BRZMIEŃ, ŚWIECIE

Zachęcam do zaglądania:
http://www.rockmetal.pl/
http://musicalert.pl/
http://heavyrock.eu/
http://life4sound.pl/
Gdzieś tam znajdą się moje zdjęcia. 
Zapraszam też na facebooka

P.S.

Kapelom, które linkują galerie, zamiast kopiować foty - serdeczne dzięki!!!

Wszystkim czytającym życzę udanego koncertowo 2017 oraz zdrowia i kasy, żeby wszelkie imprezy lekko i przyjemnie ogarnąć :)



P.S.2
Zapomniałabym o najbardziej humorystycznym akcencie tego roku. Otóż trafił mnie szantażyk - znaczy chyba jest fejm :)
Odnośnie tego 'zakazu korzystania' to chodzi zapewne o zastrzeżenie praw autorskich na stronce po lewej stronie :) Wniosek: Nigdy więcej nie rób zdjęć polskim zespołom za granicą, nawet jeżeli widzisz całkowity brak fotografów w fosie, bo ci "podziękują". Lepiej iść na piwo w tym czasie :)


2 komentarze:

  1. oni mówio coś o zakazie kożystania, więc chyba nie musisz się stosować do jakiś nieznanych terminów ;)

    OdpowiedzUsuń